Archiwum październik 2008


paź 21 2008 paparapapa
Komentarze (0)

'Fantastycznie elokwentni
Płodzimy złote myśli
Przesadnie dowcipni
Na granicy śmieszności
Z łatwością znajdujemy
Szlacheckie korzenie
Nawet jeśli błękitu
We krwi jedna kropla
...

Początek miłości
To czas udawania
Że wszystko co ludzkie
Jest nam obce'

Hey- 'Zakochani'

 

Zły dzień. Taki nijaki. Najpierw egzamin próbny z języka angielskiego. Już zbytnio się nie martwię - jestem pewna jednego błędu. Potem dostałam jakże podłą ocenę- 4+. Jestem chędożoną perfekcjonistką! Próba odpoczynku w domu i do manu. Cóż, ale się 'nazakupowałam'! Niecałe pół godziny, bo w międzyczasie moja matka się obraziła. Tak bywa.

Spotkałam Blondynę. Blondyna zrobiła na egzaminie ten sam błąd co ja. Może jesteśmy głupie na ten sam sposób? x) moja.

i On. :) był 6 miesięcy temu. jest. będzie... długo, mam nadzieję.

uwielbiam nas. czasem się zachowuję jak jakiś ludź z istnego cyrku na kółkach! ryczec mi się chce, ale taka moja natura. naprawdę nie chcę wiecznie robic z siebie rozchichotanej i lekkomyślnej martuliny, ale martusiowatośc się tym przejawia. wracając...

ja chcę więcej takich 'przystankowych akcji'! wieczór, jakże wspaniała ulica bandurskiego, przystanek, my i czas rozstania. należałoby dodac, że miałam na głowie mój magiczny kapelusz. tak! trzeba zgonic winę na niego! on jest moim koziołkiem ofiarnym!

albo libacja na dachu. Blondyna, On i ja. do tego dochodzą super żelki, napoje energetyczne, orzeszki, świeczki i kadzidełka o zapachu opium. <niemalże>gwiaździste niebo, wspinanie się na płot w glanach, stare kanapy i szczypta martusiowatości. cud miód i orzeszki. wspaniały wieczór.

 

dziki nastrój.

'Ty, najlepszy jakiego znam, nie trzeba wierszy nam...'

 

 'It's such a perfect day...'

 

makowo   
paź 20 2008 po licho?
Komentarze (0)

cholera jasna! zjadło mi notkę, której ja głupia nie skopiowałam! idiotkaa! nie chce mi się rozwlekac tego tak jak za poprzednim razem.

jestem przytłoczona nadmiarem obowiązków. boli. psychicznie i fizycznie.

angielski upłynął całkiem przyjemnie przy komicznym głosie mojej lektorki. cóż, jak zwykle zazczęła zajecia od:

'hello everyone! how are you today? fantastic!? ok, let's start with your fascinating homework!'

powtarza to na każdej lekcji! rozwala mnie to.

ostatnio stwierdziłam, że może jednak za dużo biorę na siebie mając te marne 15 lat?

cóż, ale myślę że warto. jestem dosyc ambitna i chcę sie wykazac. no to teraz przyda się tylko wytrwałośc i wsparcie.

dużo mam takich ludzi na których mogę liczyc. przynajmniej tak mi się wydaję. pewna jestem... czterech. dzięki nim moje życie nabrało blasku! jest bosko, naprawdę. no i moje zakochanie. dodaje mi skrzydeł. chociaż... nie wiem czy to nie za dużo beztroski i szaleństwa ;p. moje własne, prywatne i wrodzone skrzydełka w pełni by wystarczyły jak sądzę. no ale! za to mogę latac wyżej! ooch! 'w tej chwili mogłabym umrzec' --<'zakochany bez pamięci'>

 po co mi ten blog? xD

Jump, Bounce, Down, Up

niech moc będzie z wami.

makowo